sobota, 8 października 2016

Kiedy było ciepło...

... czyli w lipcu.
Spacerując po łąkach Beskidu Niskiego, fotografowałem motyle.

Zygaena lonicerae - przedstawiciel rodziny kraśników (Zygaenidae).

O ile ptaki są wtedy raczej mało aktywne ze względu na wysokie temperatury, z motylami jest zupełnie odwrotnie. To właśnie w lipcu nasze oczy możemy nasycić niebywałą ilością kolorów motylich skrzydeł. Wiele z nich wygląda tak kosmicznie, że na pierwszy rzut oka trudno ustalić czy mamy do czynienia z motylem, czy z zupełnie inną grupą świata owadów.
Tak jest na przykład z fruczakiem trutniowcem.

No ale od początku: gdy kąsany przez meszki przemierzałem łąki, podczas fotografowania kraśników moją uwagę przykuł pewien obiekt:



Gąsienica. Ale trzeba dodać, że nie byle jaka, bo od razu rozpoznałem w niej fruczaka trutniowca! Jedno z marzeń dzieciństwa właśnie się spełniło. Ten piękny motyl omijał mnie zawsze szerokim łukiem i do tej pory nie było mi dane zaobserwować żadnego stadium rozwojowego tego gatunku.

Gąsienica fruczaka trutniowca (Hemaris tityus) w całej okazałości.
Roślina na której żeruje to świerzbnica polna (Knautia arvensis).

Nie przypuszczałem wtedy, że już podczas kolejnego wyjazdu szykuje się następna niespodzianka:

Samiczka fruczaka trutniowca (Hemaris tityus).

Samiczka fruczaka trutniowca (Hemaris tityus).

Na pierwszy rzut oka- bardziej trzmiel niż motyl. No ale przecież trzmiele nie zawisają w powietrzu celem pobrania pokarmu, nie posiadają długiej ssawki do spijania nektaru, nie latają bezdźwięcznie, nie mają długich prostych czułek... Wszystkie te fakty wskazują na jednego z dwóch naszych przedstawicieli rodzaju Hemaris, które swoim wyglądem imitują trzmiele.
Pewnie nawet nie próbowałbym ustalić płci tego osobnika, gdyby nie fakt, że motyl na moich oczach złożył dwa jajka:

Jajko fruczaka trutniowca (Hemaris tityus).

Motyl po posileniu się na kwiatach koniczyny podlatywał do liści czarcikęsu łąkowego (Succisa pratensis), ale nie składał na nich jajek- złożył je kilka centymetrów dalej na trawce.
Tym sposobem, w jednym miesiącu nadrobiłem prawie wszystkie zaległości w poznawaniu fruczaka trutniowca.
Temat oczywiście się nie wyczerpał.
Kto wie, może kiedyś wrócę do hodowli zawisaków...?

Karłątek klinek (Hesperia comma).




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz