wtorek, 23 marca 2021

Kalandra szara

Kalandra marzyła mi się od kiedy tylko zacząłem chodzić w pola.

Patrząc na skowronki w książce, wszystkie wyglądały dla mnie tak samo. Małe, szare ptaki, każdy posiadający jakieś swoje charakterystyczne, ale jednocześnie ekstremalnie trudno mierzalne cechy – tak je wówczas odbierałem. Podobnie zresztą było z ich głosami.

Wiedziałem jednak, że wraz ze studiowaniem ich wizerunków w książkach, na zdjęciach i filmach, odsłuchiwaniem głosów, oraz utrwalaniem wiedzy terenowej, będę zdobywał opatrzenie odpowiednie do tego, by pewnego dnia, gdy zobaczę kalandrę, nie mieć wątpliwości że patrzę właśnie na nią.

Od tamtego czasu skrupulatnie sprawdzałem skowronki pojawiające się w polu widzenia mojego oka lub sprzętu. Bywały sezony, w których obserwowałem je z dużym zaangażowaniem, w inne lata bardziej pochłaniały mnie inne gatunki i do skowronków przykładałem się mniej.

Skowronek (Alauda arvensis). Wrocanka, 20.03.2016.

Skowronków nie da się sklasyfikować jako łatwe lub trudne w obserwacji. Bywają momenty, w których obserwuje się je zaskakująco bezproblemowo – na przykład na przełomie kwietnia i maja. Ptaki te przebywają wtedy pojedynczo lub w parach, dają się blisko podejść, i zazwyczaj po spłoszeniu nie odlatują daleko lub wylatują w lot tokowy. Innym dobrym momentem do ich obserwacji jest zima – wtedy skowronki kryją się w ścierniskach i na miedzach, i choć są płochliwe, to względnie łatwo takiego ptaka ponownie namierzyć. Poza tymi okresami skowronki sprawiają wiele trudności. Wczesną jesienią (późnym latem) jednym z głównych problemów jest pierzenie – ptaki te mają wówczas duże braki w upierzeniu, co może skutkować np. nietypową sylwetką z bardzo krótkim ogonem. Można się łatwo nabrać. Natomiast późną jesienią i wczesną wiosną, skowronki przebywają w stadach, są bardzo płochliwe i trudno je przeglądać.

Co można spotkać przy poszukiwaniu kalandry?

Poświerka (Calcarius lapponicus). Ptak w stadzie skowronków, zauważony wizualnie.
Na poświerkę również zawsze miałem chrapkę. Wrocanka, 22.10.2016.

Śnieguła (Plectrophenax nivalis) – dwa ptaki końcem marca w trakcie nawrotu zimy.
Wyłuskanie z daleka dwóch ptaków z białymi skrzydłami w stadzie skowronków
może niebezpiecznie podnieść ciśnienie. Wrocanka, 21.03.2018.
Skowrończyk krótkopalcowy (Calandrella brachydactyla) – podczas nauki rozpoznawania
skowronków przychodzi taki moment, w którym spod nóg wyskakuje ptak i od razu
wiesz, że to nie jest zwykły skowronek. Wrocanka, 30.04.2018.

I wiele innych.

Gdy po kilku latach chodzenia w pola poczułem, na czym polega sztuczka z rozpoznawaniem skowronków, dotarło do mnie, że nawet jeśli spotkam kalandrę w niespodziewanym momencie, będę od razu wiedział, że to ona.

Tak też się stało.

W sobotę 21.03.2021r. po raz pierwszy testowałem w terenie swój nowy samochód. Po kilku godzinach deptania pól w Zarszynie, podziwiania masowej migracji żurawi (kilka tysięcy osobników lecących sznur za sznurem), żerujących na zmrożonych polach stad siewek złotych, czajek, siniaków i pary kruków przy gnieździe, kierowałem się powoli do domu. Po wymianie informacji z Danielem, którego spotkałem w polach, postanowiłem udać się jeszcze do Bzianki, gdzie przebywało potężne stado siewek złotych. Powietrzne spektakle w ich wykonaniu należą do jednych z najlepszych rzeczy, jakie serwuje nam wiosna – będąc na weekend w Krośnie nie mogłem sobie tego odmówić.

Dojeżdżam więc do łąk w Bziance, skręcam powoli w polną drogę i sprzed samochodu zrywa się ptak. Skowronek, jakich wiele. Gdy leci tyłem do mnie, zauważam u niego ciemne lotki, skontrastowane z brunatnymi plecami i pokrywami skrzydłowymi oraz białym, dość szerokim, tylnym brzegiem skrzydła. No raczej skowronek, jakich wiele, choć oczyma wyobraźni – jak już zresztą nie raz – widzę przed sobą lądującą kalandrę. Ptak siada na drodze jakieś dwadzieścia metrów dalej, dziwnie skulony podbiega, po czym staje dęba, profilem, zwrócony w lewo. Ku wielkiemu zdumieniu, mimo dzielącej nas odległości gołym okiem zauważam niepokojąco wyraźny czarny kołnierz, niepokojąco krępą sylwetkę z niepokojąco dużą głową i krótkim ogonem. Wiem przecież dobrze co się święci, choć nie wierzę jeszcze w to, co widzę. Krew na chwilę przestaje przeze mnie płynąć tylko po to, by nie rozpraszać niepotrzebnie pracy neuronów. Silnik samochodu wyjątkowo głośno pracuje. Siedzę skamieniały z oczami wlepionymi w ten jeden punkt przede mną i układam w głowie co dalej. Po omacku upewniam się, że na miejscu pasażera leży aparat. Biorę go i sprawdzam, czy parametry nie planują mi przypadkiem zrobić psikusa najgorszego z możliwych. Powoli przykładam wizjer do oka i próbuję wykonać zdjęcia przez przednią szybę, wiedząc doskonale jak takie zdjęcia wychodzą, ale próbując tę wiedzę za wszelką cenę wyprzeć ze świadomości. 

Pierwsza seria wychodzi tak:

Druga wychodzi podobnie.

W górze przelatuje czajka, kalandra odwraca się do mnie plecami i nerwowo przyziemia.

To sygnał że muszę działać, szybko, ale ostrożnie. Decyduję się na zgaszenie samochodu i powolne uchylenie szyby. Ptak jest naprawdę blisko. Wychylam się powoli przez okno i próbuję trafić w cel aparatem. Ręce drżą same z siebie, w nienaturalnej pozie z napiętymi wszystkimi mięśniami trzęsą się dwa razy bardziej. Czekam aż ptak odwróci się do mnie głową i robię serię, i tym razem z trafiam ostrością.

Kalandra szara (Melanocorypha calandra). Bzianka, 20.03.2021.

I dopiero teraz nastaje moment, w którym dociera do mnie co się właśnie wydarzyło. Serce wraca do bicia regularnego rytmu, choć ani myśli spowalniać. Najwyższy czas aby ze spokojem nacieszyć się odkryciem i podzielić swoją radością z kolegami z terenu.

Niedługo po zrobieniu zdjęcia, ptak zostaje przepłoszony przez skowronka i przelatuje na pobliską łąkę. Widzę bardzo ciemny spód lotek, nieznaczną, ale zauważalną różnicę w rozmiarze przy skowronku, oraz wrażenie dłuższych skrzydeł.

Kalandra szara (Melanocorypha calandra). Skrajne sterówki białe, jak u zwykłego skowronka.

Ptak chodzący po łące jest bardzo krępy, ma krótkie nogi i niezbyt chętnie podnosi się do góry, ale gdy tylko to robi, widać od razu że to kawał ptaszyska. W oczy rzuca się wyraźny rysunek na głowie, przypominający ten u dzierlatki, jednak zupełnie różny od skowronkowego. Na głowie zupełny brak czubka. Dziób wygląda tak, jak ma wyglądać – jest krótki i gruby, nieco zadarty. W bezpośrednim porównaniu ze skowronkiem, przy świetle, które miałem tego dnia, łatwo było zauważyć różnicę w ubarwieniu – skowronki były ciepło-brązowe z przyżółconym spodem, kalandra była szara z kremowo-białym spodem. Gdy ptak zerwał się kolejny raz i zobaczyłem go w końcu na tle nieba, dała o sobie znać różnica w długości ogona, której u ptaka lecącego na tle ciemnego pola nie było tak bardzo widać. W samym sposobie lotu kalandra bardzo przypominała zwykłego skowronka, jednak jego ocenę utrudniał odmienny od skowronkowego kolor spodu skrzydeł.

Kalandra szara (Melanocorypha calandra). Masywny ptak z bardzo krótkim ogonem.

Kalandra szara (Melanocorypha calandra). Ciemny spód skrzydeł.

Kalandra szara (Melanocorypha calandra). Siedząca na łące kalandra podśpiewywała swoją
zgrzytliwie-jazgoczącą piosenkę.

W międzyczasie na miejsce dojechali Daniel i Piotrek, ptak pokazał się nam przez jakieś 20 minut przelatując z miejsca na miejsce co chwilę płoszony przez skowronki, po czym odleciał w głąb pól „na Lustrach” (kompleks między Milczą, Bzianką i Beskiem). Kolejnego dnia, z samego rana udało się go na chwilę odnaleźć sporej ekipie osób z wielu zakątków Polski. Szczęście mieli jednak tylko śmiałkowie, którzy przyjechali na miejsce z samego rana.

 Poszukiwania zaginionej kalandry w Bziance.

Na kalandrę w polach czekałem jakieś 10 lat. Jak na 143 lata od jej ostatniej obserwacji w Polsce, wynik wydaje się niezły. Mam nadzieję, że tym samym gatunek ten został u nas odczarowany i będziemy się mogli nim cieszyć częściej.

 

sobota, 6 marca 2021

Nocne archiwum (cz. 5)

Jak poznać wiosną, że nadszedł czas na motyle?

Nic łatwiejszego: włączamy lampę i sprawdzamy czy przylatują motyle.

Tak też kiedyś zrobiłem, nie czekając na słoneczne kwietniowe dni czy ciepłe majowe noce, i przekonałem się, że 18 marca to idealna data na wczesnowiosenne gatunki motyli:

Phigalia pilosaria

Apocheima hispidaria

Alsophila aescularia

Będąc bardziej precyzyjnym: motyle zaczynają latać, gdy tylko pojawi się ku temu sposobność, czyli na przykład gdy temperatura wzrośnie powyżej zera, lub gdy pojawi się pokarm (np. kwitnące kwiaty wierzb). Wówczas, zimujące gatunki wybudzają się i można je zacząć obserwować. Kilkudniowe ocieplenia pozwalają na wyklucie się pierwszych wiosennych motyli, takich jak na przykład powyższe miernikowce.

Połowa marca to zatem dla niektórych zimujących gatunków końcówką lotu, a dla niektórych wczesnowiosennych - środek sezonu. Często jednak te zimowe i wczesnowiosenne motyle mają pojaw mocno rozciągnięty w czasie i spotyka się je jeszcze w kwietniu.

Zdjęcia pochodzą z dnia 18.03.2012 i zostały wykonane w Krośnie.