wtorek, 20 lutego 2018

Lepiej późno niż wcale

Lepiej opowiedzieć w lutym 2018 o końcówce roku 2017, niż w ogóle tego nie robić, zwłaszcza jeśli końcem roku działo się na tyle że warto o tym opowiedzieć.

Zacznę od września i kilku ciekawych obserwacji ptaków nie-wróblowych.
16 września razem z Danielem Stasiowskim mieliśmy przyjemność obserwować pod Wrocanką polującego na nietoperze sokoła wędrownego, o którym już w sumie nawet wspominałem. Ptak obserwowany w locie z dużej odległości (ok. 800m) wyglądał zupełnie normalnie - jizz, sposób lotu, wszystko się zgadzało, i nawet bym za nim nie szedł gdyby nie fakt że to pierwszy "peregrin" Daniela. Po zbliżeniu się do pola na którym ptak przysiadł, zobaczyliśmy małego sokoła, mniej więcej wielkości kobuza. Ubarwienie średnio pasowało do wędrownego; płaszcz był jednolicie ciemnobrunatny, rysunek na głowie czarny z wyraźnym białym policzkiem, a spód ciała... ochrowo-pomarańczowy?! "Sokół skalny" pomyślałem. Ptak w locie jednak za żadne skarby nie przywodził na myśl długoskrzydłego, smukłego sokoła skalnego, a idealnie pasował do ociężałego sokoła wędrownego. 800m to jednak spora odległość i wszystko mogło mi się przywidzieć, więc nie omieszkałem skrócić dystansu do ptaka aby sprowokować go do wzbicia się w powietrze. Wzleciał. Nie zdawało mi się, bez dwóch zdań to sokół wędrowny, z wielkim dziobem, masywnym tułowiem i klasycznym rysunkiem na głowie. Tylko dlaczego ten sokół jest max. wielkości kobuza? Prędzej uwierzyłbym w samicę drzemlika tych rozmiarów, niż w sokoła wędrownego. Oprócz wielkości, w oczy kuło nietypowe ubarwienie ptaka; cały spód ciała (z pominięciem białego policzka i piersi) był ochrowo-pomarańczowy, stosunkowo ciemny, z dość grubym czarnym kreskowaniem.

Sokół wędrowny (Falco peregrinus spp.). Wrocanka, 16.09.2017.

Te wszystkie dziwactwa skojarzyły mi się z sokołem śródziemnomorskim Falco peregrinus brookei, i niezwłocznie wysłałem zgłoszenie do KF. Sprawa nie jest prosta, bo sokół śródziemnomorski to podgatunek osiadły i nie stwierdzany w środkowej Europie, dlatego werdykt KF nieszczególnie mnie zaskoczył:

"Oznaczenie podgatunku niepewne (niewykluczony ptak o niejasnym pochodzeniu i przynależności podgatunkowej)."
Niemniej ptak interesujący, i trzeba mieć te ciemniejsze sokoły wędrowne na oku, bo może się w przyszłości okazać że wcale ten brookei taki znowu osiadły nie jest... ;-)

Opady w połowie września połączone z utrudnionym odprowadzaniem wody z pewnej części pól między Milczą a Beskiem były powodem powstania dość pokaźnych kałuż. Jednocześnie, w rowach stało dość dużo wody. Taka rzadka okazja musiała zostać wykorzystana przez migrujące w tym okresie ptaki. Najciekawszym strzałem była młodociana czapla purpurowa, przebywająca na polach w dniach 25-27 września. Z kałuż korzystały w tym samym czasie bataliony, biegusy zmienne, biegusy malutkie, łęczaki i kszyki. Dwa dni wcześniej w tym samym miejscu obserwowaliśmy pierwszego w sezonie drzemlika. Po drugiej stronie Wisłoka na "suchych" polach trafiła się za to pierwsza od kilku lat siewnica.

Wrzesień w Besku.
Kałuże, a na nich...
Bataliony (Calidris pugnax), biegusy zmienne (Calidris alpina).
Pierwsze podejście do lądowania.
No i siadamy.
Biegusy zmienne (Calidris alpina) w swoim żywiole.
Biegus malutki (Calidris minuta) trzymał się raczej na uboczu.
Czapla purpurowa (Ardea purpurea) udająca peryskop. Besko, 25.09.2017.
Po szybkiej ocenie sytuacji postanowiła się oddalić.
Siewki złote (Pluvialis apricaria) i siewnica (Pluvialis squatarola). Znajdź odmieńca.
Nieodłączny element łąk w Besku - zimowit jesienny (Colchicum autumnale).
'Fogbow' czyli taka biała tęcza we mgle.

Końcówką września, czyli dość późno, wystartowały świergotki rdzawogardłe - pierwszy ptak pojawił się 23 września, po czym worek się rozwiązał i w ostatnich dniach września były już w normalnej liczbie (np. 28.09 we Wrocance: ok. 40 os. rozsianych na polach). Potem była przerwa w podkarpackich obserwacjach, a gdy wróciłem końcem października zastałem zupełnie inny klimat. Na polach panowały świergotki łąkowe a w powietrzu leciały... czeczotki! Tak, już na przełomie października i listopada czułem że to będzie dobry rok dla tych rzadkich wróblaków - średnio w sezonie widuję je 1-3 razy, a tymczasem 2 listopada w czasie jednego wyjścia w pola (czyli niekoniecznie w ich ulubionym biotopie) napotkałem kilka migrujących grupek. Ale zanim zacznę pisać o czeczotkach, wrócę na chwilę do świergotków.

Świergotek rdzawogardły (Anthus cervinus), dorosły.
Młode świergotki rdzawogardłe w nietypowym miejscu.
Świergotek łąkowy (Anthus pratensis).
Świergotek łąkowy (Anthus pratensis) i świergotek rdzawogardły (Anthus cervinus). Łatwo zauważyć różnicę
w rysunku na głowie (bardzo wyraźna obrączka oczna u ptaka z lewej strony); ptak na drugim zdjęciu ma
nieco masywniejszą nasadę dzioba oraz intensywniejsze kreskowanie pleców.

Nie byłbym sobą, gdybym nie przedeptał końcem października najbardziej świergotkowego rzepaczyska we Wrocance. Wylatywały z niego masowo świergotki łąkowe i skowronki (w liczbach po >100 os.), a skrupulatne ich przeglądanie opłaciło się: w pewnym momencie wyskoczyły dwa osobniki które leciały nieco spokojniej od wszechobecnych świergotków łąkowych, były od nich minimalnie większe i odrobinę inaczej się odzywały - głosy kontaktowe były wydawane rzadziej i regularniej, były nieco dłuższe i nieco niższe. Wiedziałem od razu że to nic szczególnego, bo tylko siwerniaki, ale znalezienie dwóch siwerniaków w stadzie stu świergotków łąkowych jest równie fascynujące (a może i bardziej?) jak przypadkowe spłoszenie czapli purpurowej z rowu melioracyjnego.

Siwerniak (Anthus spinoletta). Oprócz głosu, który mogłem usłyszeć w terenie, na powyższych zdjęciach ładnie
widać jizz głowy (mała, dość płaska, z długim dziobem), rysunek na głowie (brak obrączki ocznej, obecny pasek
oczny i brewka) oraz mniej kontrastowe kreskowanie spodu ciała. Wrocanka, 27.10.2017.
Świergotek łąkowy (Anthus pratensis). Głowa bardziej okrągła, dziób nieco krótszy, czarne, kontrastowe
kreskowanie spodu i jasna obrączka wokół oka.

Jak już wspominałem, końcem roku pojawiło się dużo czeczotek, jednak stwierdzenie to jest nie do końca precyzyjne. Tego sezonu mamy do czynienia z MEGA nalotem różnego rodzaju czeczotek, i to praktycznie na całą Europę. Myślę że skalę tego zjawiska najlepiej wyjaśnią poniższe przykłady:
- w grudniu w Danii złapano czeczotkę podgatunku flammea zaobrączkowaną w Chinach
- od października do końca roku w Polsce zaobserwowano łącznie ponad setkę czeczotek tundrowych, z czego ponad 70 zostało zaakceptowanych jako poprawnie oznaczone Acanthis hornemanni jeszcze w grudniu; do roku 2017 w Polsce gatunek ten został stwierdzony około 160 razy, przy czym w czasie większego nalotu w 2006, ilość jej zaakceptowanych obserwacji wynosiła ok. 25,
- gdy w listopadzie pomyślałem, że fajnie byłoby stwierdzić czeczotkę z okolic własnego domu, stanąłem 5 minut przed domem i ją stwierdziłem
- gdy razem z Danielem pomyśleliśmy, że fajnie by było zaobserwować czeczotkę tundrową w naszej okolicy, pojechaliśmy kilka razy w teren i ją stwierdziliśmy*.

Oprócz czeczotek standardowo trafiły się inne zimowe gatunki, jednak w normalnych ilościach.

Makolągwy (Linaria cannabina).
Czeczotki (Acanthis flammea).
Rzepołuchy (Linaria flavirostris). Wróblik Szlachecki, 04.11.2017.
Obrzeża lotniska w Łężanach (od strony Krościenka Wyżnego); ten teren upatrzyły sobie czeczotki.
Czeczotka (Acanthis flammea).
Większość ptaków migrowało, bez możliwości przeglądnięcia, ale w niektórych przypadkach spokojniejszych
ptaków można się było pokusić o oznaczenie podgatunku. Czeczotka 'zwykła' (Acanthis flammea flammea).
Czeczotka 'brązowa' (Acanthis flammea cabaret), nieco mniejsza i o ciemniejszym ubarwieniu od
podgatunku nominatywnego.
Potencjalna czeczotka tundrowa (Acanthis hornemanni). Krosno, 30.12.2017.
Sójka (Garrulus glandarius).
Śnieguła (Plectrophenax nivalis). Łężany, 04.11.2017.
*no dobra, to nie do końca tak było :-) za czeczotką tundrową odbyliśmy wiele wyjazdów w okresie XI-XII i po przeglądnięciu setek czeczotek udało nam się znaleźć zaledwie jednego osobnika o cechach wskazujących na A. hornemanni; oznaczenie tego ptaka powierzyliśmy KF, i nadal czekamy na odpowiedź; nie wszyscy mieli tyle problemów i w wielu przypadków znalezienie czeczotki tundrowej kończyło się na jednym z pierwszych wyjść; wiele wskazuje na to, że czeczotki tundrowe ominęły południowo wschodnie krańce Polski