Kalandra marzyła mi się od kiedy tylko zacząłem chodzić w pola.
Patrząc na skowronki w książce, wszystkie wyglądały dla mnie tak samo. Małe, szare ptaki, każdy posiadający jakieś swoje charakterystyczne, ale jednocześnie ekstremalnie trudno mierzalne cechy – tak je wówczas odbierałem. Podobnie zresztą było z ich głosami.
Wiedziałem jednak, że wraz ze studiowaniem ich wizerunków w książkach, na zdjęciach i filmach, odsłuchiwaniem głosów, oraz utrwalaniem wiedzy terenowej, będę zdobywał opatrzenie odpowiednie do tego, by pewnego dnia, gdy zobaczę kalandrę, nie mieć wątpliwości że patrzę właśnie na nią.
![]() |
Skowronek (Alauda arvensis). Wrocanka, 20.03.2016. |
Skowronków nie da się sklasyfikować jako łatwe lub trudne w obserwacji. Bywają momenty, w których obserwuje się je zaskakująco bezproblemowo – na przykład na przełomie kwietnia i maja. Ptaki te przebywają wtedy pojedynczo lub w parach, dają się blisko podejść, i zazwyczaj po spłoszeniu nie odlatują daleko lub wylatują w lot tokowy. Innym dobrym momentem do ich obserwacji jest zima – wtedy skowronki kryją się w ścierniskach i na miedzach, i choć są płochliwe, to względnie łatwo takiego ptaka ponownie namierzyć. Poza tymi okresami skowronki sprawiają wiele trudności. Wczesną jesienią (późnym latem) jednym z głównych problemów jest pierzenie – ptaki te mają wówczas duże braki w upierzeniu, co może skutkować np. nietypową sylwetką z bardzo krótkim ogonem. Można się łatwo nabrać. Natomiast późną jesienią i wczesną wiosną, skowronki przebywają w stadach, są bardzo płochliwe i trudno je przeglądać.
Co można spotkać przy poszukiwaniu kalandry?
![]() |
Poświerka (Calcarius lapponicus). Ptak w stadzie skowronków,
zauważony wizualnie. Na poświerkę również zawsze miałem chrapkę. Wrocanka, 22.10.2016. |
I wiele innych.
Gdy po kilku latach chodzenia w pola poczułem, na czym polega sztuczka z rozpoznawaniem skowronków, dotarło do mnie, że nawet jeśli spotkam kalandrę w niespodziewanym momencie, będę od razu wiedział, że to ona.
Tak też się stało.
W sobotę 21.03.2021r. po raz pierwszy testowałem w terenie swój nowy samochód. Po kilku godzinach deptania pól w Zarszynie, podziwiania masowej migracji żurawi (kilka tysięcy osobników lecących sznur za sznurem), żerujących na zmrożonych polach stad siewek złotych, czajek, siniaków i pary kruków przy gnieździe, kierowałem się powoli do domu. Po wymianie informacji z Danielem, którego spotkałem w polach, postanowiłem udać się jeszcze do Bzianki, gdzie przebywało potężne stado siewek złotych. Powietrzne spektakle w ich wykonaniu należą do jednych z najlepszych rzeczy, jakie serwuje nam wiosna – będąc na weekend w Krośnie nie mogłem sobie tego odmówić.
Dojeżdżam więc do łąk w Bziance, skręcam powoli w polną drogę i sprzed samochodu zrywa się ptak. Skowronek, jakich wiele. Gdy leci tyłem do mnie, zauważam u niego ciemne lotki, skontrastowane z brunatnymi plecami i pokrywami skrzydłowymi oraz białym, dość szerokim, tylnym brzegiem skrzydła. No raczej skowronek, jakich wiele, choć oczyma wyobraźni – jak już zresztą nie raz – widzę przed sobą lądującą kalandrę. Ptak siada na drodze jakieś dwadzieścia metrów dalej, dziwnie skulony podbiega, po czym staje dęba, profilem, zwrócony w lewo. Ku wielkiemu zdumieniu, mimo dzielącej nas odległości gołym okiem zauważam niepokojąco wyraźny czarny kołnierz, niepokojąco krępą sylwetkę z niepokojąco dużą głową i krótkim ogonem. Wiem przecież dobrze co się święci, choć nie wierzę jeszcze w to, co widzę. Krew na chwilę przestaje przeze mnie płynąć tylko po to, by nie rozpraszać niepotrzebnie pracy neuronów. Silnik samochodu wyjątkowo głośno pracuje. Siedzę skamieniały z oczami wlepionymi w ten jeden punkt przede mną i układam w głowie co dalej. Po omacku upewniam się, że na miejscu pasażera leży aparat. Biorę go i sprawdzam, czy parametry nie planują mi przypadkiem zrobić psikusa najgorszego z możliwych. Powoli przykładam wizjer do oka i próbuję wykonać zdjęcia przez przednią szybę, wiedząc doskonale jak takie zdjęcia wychodzą, ale próbując tę wiedzę za wszelką cenę wyprzeć ze świadomości.
Pierwsza seria wychodzi tak:
Druga wychodzi podobnie.
W górze przelatuje czajka, kalandra odwraca się do mnie plecami i nerwowo przyziemia.
To sygnał że muszę działać, szybko, ale ostrożnie. Decyduję się na zgaszenie samochodu i powolne uchylenie szyby. Ptak jest naprawdę blisko. Wychylam się powoli przez okno i próbuję trafić w cel aparatem. Ręce drżą same z siebie, w nienaturalnej pozie z napiętymi wszystkimi mięśniami trzęsą się dwa razy bardziej. Czekam aż ptak odwróci się do mnie głową i robię serię, i tym razem z trafiam ostrością.
![]() |
Kalandra szara (Melanocorypha calandra). Bzianka, 20.03.2021. |
I dopiero teraz nastaje moment, w którym dociera do mnie co się właśnie wydarzyło. Serce wraca do bicia regularnego rytmu, choć ani myśli spowalniać. Najwyższy czas aby ze spokojem nacieszyć się odkryciem i podzielić swoją radością z kolegami z terenu.
Niedługo po zrobieniu zdjęcia, ptak zostaje przepłoszony przez skowronka i przelatuje na pobliską łąkę. Widzę bardzo ciemny spód lotek, nieznaczną, ale zauważalną różnicę w rozmiarze przy skowronku, oraz wrażenie dłuższych skrzydeł.
![]() |
Kalandra szara (Melanocorypha calandra). Skrajne sterówki białe, jak u zwykłego skowronka. |
Ptak chodzący po łące jest bardzo krępy, ma krótkie nogi i niezbyt chętnie podnosi się do góry, ale gdy tylko to robi, widać od razu że to kawał ptaszyska. W oczy rzuca się wyraźny rysunek na głowie, przypominający ten u dzierlatki, jednak zupełnie różny od skowronkowego. Na głowie zupełny brak czubka. Dziób wygląda tak, jak ma wyglądać – jest krótki i gruby, nieco zadarty. W bezpośrednim porównaniu ze skowronkiem, przy świetle, które miałem tego dnia, łatwo było zauważyć różnicę w ubarwieniu – skowronki były ciepło-brązowe z przyżółconym spodem, kalandra była szara z kremowo-białym spodem. Gdy ptak zerwał się kolejny raz i zobaczyłem go w końcu na tle nieba, dała o sobie znać różnica w długości ogona, której u ptaka lecącego na tle ciemnego pola nie było tak bardzo widać. W samym sposobie lotu kalandra bardzo przypominała zwykłego skowronka, jednak jego ocenę utrudniał odmienny od skowronkowego kolor spodu skrzydeł.
![]() |
Kalandra szara (Melanocorypha calandra). Masywny ptak z bardzo krótkim ogonem. |
![]() | |
Kalandra szara (Melanocorypha calandra). Ciemny spód skrzydeł. |
![]() |
Kalandra szara (Melanocorypha calandra). Siedząca na łące kalandra podśpiewywała swoją zgrzytliwie-jazgoczącą piosenkę. |
W międzyczasie na miejsce dojechali Daniel i Piotrek, ptak pokazał się nam przez jakieś 20 minut przelatując z miejsca na miejsce co chwilę płoszony przez skowronki, po czym odleciał w głąb pól „na Lustrach” (kompleks między Milczą, Bzianką i Beskiem). Kolejnego dnia, z samego rana udało się go na chwilę odnaleźć sporej ekipie osób z wielu zakątków Polski. Szczęście mieli jednak tylko śmiałkowie, którzy przyjechali na miejsce z samego rana.
![]() |
Poszukiwania zaginionej kalandry w Bziance. |
Na kalandrę w polach czekałem jakieś 10 lat. Jak na 143 lata od jej ostatniej obserwacji w Polsce, wynik wydaje się niezły. Mam nadzieję, że tym samym gatunek ten został u nas odczarowany i będziemy się mogli nim cieszyć częściej.
Wspaniały opis historycznego spotkania - ależ emocje!
OdpowiedzUsuńSerdeczne Gratulacje! Należało Ci się jak nikomu, zwłaszcza, że cały czas wierzyłeś że ją spotkasz :) POZDRAWIAM!!!
OdpowiedzUsuńMEGA GRATULACJE! Dalszy ciąg historii z kalandra w niedzielę opisałem w Gazecie Wyborczej, oczywiście wspominając kto ją znalazł w sobotę.
OdpowiedzUsuńhttps://wyborcza.pl/7,75400,26913512,kalandra-szara-wrocila-do-polski-po-143-latach.html