Przełom maja i czerwca na południu Polski rozpoczyna tzw. "martwy okres" w ptasim świecie. Ale chwila, przecież jest pełnia sezonu lęgowego, ptaki powinny karmić młode i powinno być ich wszędzie pełno - czemu więc "martwy okres"?
Wpływ na pojawienie się takiego określenia ma kilka czynników. Jednym z nich paradoksalnie jest właśnie środek sezonu lęgowego - te ptaki, które miały już przylecieć to przyleciały i są zajęte wychowywaniem młodych, więc mamy znacznie mniejszą szansę trafienia dobrego dnia z przelotem ptaków. Drugi powód: pogoda i długość dnia. Częste upały zniechęcają ptaki do aktywności, i te ograniczają ją zazwyczaj do wczesnych godzin porannych (końcem wiosny w godzinach 3:30 - 5:30). W końcu, ze względu na pełnię wegetacji, trudniej ptaki wypatrzeć, a nawet jeśli nam się to uda to może się okazać, że nie są już one tak efektowne i kolorowe jak początkiem wiosny.
Wpływ na pojawienie się takiego określenia ma kilka czynników. Jednym z nich paradoksalnie jest właśnie środek sezonu lęgowego - te ptaki, które miały już przylecieć to przyleciały i są zajęte wychowywaniem młodych, więc mamy znacznie mniejszą szansę trafienia dobrego dnia z przelotem ptaków. Drugi powód: pogoda i długość dnia. Częste upały zniechęcają ptaki do aktywności, i te ograniczają ją zazwyczaj do wczesnych godzin porannych (końcem wiosny w godzinach 3:30 - 5:30). W końcu, ze względu na pełnię wegetacji, trudniej ptaki wypatrzeć, a nawet jeśli nam się to uda to może się okazać, że nie są już one tak efektowne i kolorowe jak początkiem wiosny.
Cały czas pozostaje jednak niewielka liczba ptaków, które z różnych powodów nie przystąpiły do lęgów lub nie dotarły na swoje regularne lęgowiska. Jednym z takich gatunków jest zaroślówka, której zachodni skraj areału lęgowego przebiega przez północno-wschodnią Polskę. W praktyce wygląda to tak, że na północy Polski zaroślówki są stwierdzane co roku, ale jeśli się lęgną to skrajnie rzadko (do tej pory lęg potwierdzono tylko raz). Z południa i zachodu kraju wciąż jest bardzo mało stwierdzeń.
Nie bacząc na niekorzystne statystyki, od kilku lat razem z bratem intensywnie poszukiwaliśmy zaroślówki w południowej części woj. podkarpackiego. I nasze trudy nie poszły na marne. Nocą 7 czerwca 2019, wracając z Krakowa do Krosna, w miejscowości Łubno Szlacheckie na południe od Jasła, usłyszeliśmy znajomy z nagrań śpiew zaroślówki! Była to powolna, ale głośna i płynna piosenka, złożona z wielu naśladownictw. I tak, w ciągu kilku minut nasłuchu udało nam się wychwycić: głos "świerszczący" zięby, dwa rodzaje głosu bogatki, głosy kontaktowe zaganiacza, cierniówki, żołny, pliszki cytrynowej, fragment piosenki dymówki, fragment piosenki jakiegoś drozda, głos przywodzący na myśl krzyżodzioba modrzewiowego i wiele innych niezidentyfikowanych
Następnego dnia z samego rana podjechaliśmy sobie ptaka pooglądać.
Siedział nieskrępowany na czubku czarnego bzu w środku wioski i
wyśpiewywał swoją dziwaczną piosenkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz